Marzena niedawno zaczęła swoją przygodę w transporcie i dołączyła do męża jako kierowca ciężarówki.
Heisterkamp: Cześć, Marzena! Jeździsz z mężem, prawda? Jesteście w trasie?
Marzena: Tak, jesteśmy w trasie, ale mamy przerwę.
Heisterkamp: Skąd pomysł, żeby zrobić prawo jazdy C+E i jeździć?
Marzena: Po namowie męża oczywiście <śmiech>. Mąż się uparł, żebym zrobiła prawko i żebyśmy sobie pojeździli razem, bo on zawsze sam, dzieci już duże, więc mogłam sobie pozwolić na takie coś.
Heisterkamp: To dzieci już odchowane?
Marzena: No tak, 24 lata córka, syn 21.
Heisterkamp: To sobie poradzą! A czym się wcześniej zajmowałaś?
Marzena: Zanim przyszłam do Was, pracowałam w drukarni. Wcześniej produkcja, nic związanego z kierowaniem pojazdami.
Heisterkamp: A ile czasu już jeździsz?
Marzena: W styczniu minął rok w Heisterkamp.
Heisterkamp: Jak wrażenia? Żałujesz, nie żałujesz?
Marzena: Są lepsze dni i gorsze. Praca jest ciężka, ale nie jest źle.
Heisterkamp: A co jest dla Ciebie najtrudniejsze w tej pracy?
Marzena: Wytrzymałość, dużo pracy jest. Zależy jeszcze jaki klient. No ale taki wybór, taką sobie wybraliśmy pracę <śmiech>. Wszystko ma swoje plusy i minusy.
Heisterkamp: Właśnie o minusach powiedziałaś, a co jest plusem tej pracy? Oprócz tego, że jesteś z mężem? <śmiech>
Marzena: To, że szef Ci nie wisi nad karkiem, nie masz szefa nad głową, robisz zlecenie, wykonujesz swoją pracę i tyle.
Heisterkamp: Taka niezależność trochę?
Marzena: No dokładnie, niezależność! Robisz swoje i już. To jest duży plus. W poprzedniej pracy wiecznie gonitwa była, wiecznie ktoś coś od Ciebie chciał, latałaś to tu, to tam. A tutaj po prostu robisz zlecenie i tyle.
Heisterkamp: A udało Ci się coś fajnego zobaczyć, zwiedzić? Byłaś w jakimś fajnym miejscu?
Marzena: Byliśmy np. w Szwajcarii, tam są bardzo ładne widoki. We Włoszech, Mont Blanc się przejechaliśmy.
Heisterkamp: A powiedziałabyś, że jesteś silną kobietą, twardą? Czy niekoniecznie?
Marzena: Jak się zdecydowałam być kierowcą, to chyba raczej tak <śmiech>. Może upartą też bardziej.
Heisterkamp: A znasz dużo kobiet kierowców?
Marzena: Tutaj z firmy, bo tak z mojego środowiska to nie. Chociaż moja koleżanka jak zobaczyła, że zrobiłam prawo jazdy to też chciała, ale jednak po przemyśleniach zrezygnowała. Najgorsze jest to, że jeśli jest się przyzwyczajonym, że idzie się do pracy na 8 godzin, przychodzi do domu i koniec, to później ciężko się przestawić. Czasami zdarza się tak, że nie mamy dostępu do prysznica, do tego ciężko się było przyzwyczaić.
Heisterkamp: Do takiego trochę biwakowego stylu życia?
Marzena: Tak, to jest takie biwakowe życie. We dwójkę w kabinie, jest troszkę ciasno.
Heisterkamp: A urządzałaś się trochę czy nie?
Marzena: Mamy dywaniki, oczywiście. Jakąś maskotkę mamy, zdjęcia
Heisterkamp: A co ludzie mówią, gdy dowiadują się jaką masz pracę? Znajomi, rodzina?
Marzena: Na początku wszyscy się dziwili, że jak to na tiry, jak Ty to sobie wyobrażasz? Moja teściowa do dzisiaj nie może przeboleć – gdzieś Ty ją zabrał, w domu jej nie ma, dzieci zostawiła <śmiech>. Wszyscy byli w szoku, że to taki zawód dla faceta i gdzie Ty kobieto idziesz? Siedź w domu!
Heisterkamp: Jak myślisz, jakie cechy powinna mieć kobieta kierowca? Jakim trzeba być z charakteru?
Marzena: Odważną trzeba być! Trzeba mieć dobrą rękę, oko, trzeba mieć głowę wszędzie dookoła. Na wszystko trzeba reagować. Trzeba być spostrzegawczym, przewidywać, co się może wydarzyć.
Heisterkamp: A poleciłabyś innym kobietom taką pracę?
Marzena: Oczywiście, jak najbardziej! Niech każdy spróbuje, każdy może spróbować. Też mówiłam tej koleżance: no próbuj! A ona, że nie. Z drugiej strony, trzeba też być kobietą „z jajami”. Ona też jest taka towarzyska, a w domu wiadomo – w weekend można coś porobić, a tutaj tylko w kabinie. A ona to taka rozrywkowa dziewczyna.
Heisterkamp: Nie usiedziałaby?
Marzena: Niee, dlatego jej mąż jej odradził też. Chociaż namawiałam ją: spróbuj, zobaczysz jak jest, ale się nie zdecydowała.
Heisterkamp: Może jednak tej odwagi zabrakło, którą Ty miałaś?
Marzena: Może i tak.
Heisterkamp: Dziękuję bardzo za rozmowę, nie przeszkadzam już. Odpoczywaj! Trzymajcie się!